Poniżej kilka informacji na temat rodziny Gowików.
Tym, co charakteryzowało bytomskie kamienice, to przede wszystkim ich wystrój i ozdobne fasady. Jeśli mieszkalibyście na pocz. XX w. z pewnością chcielibyście mieć piec kaflowy od Johanna Gowika juniora lub rodziny Nieglów. Te dwie firmy miały wówczas największą renomę. A może w Waszych mieszkaniach zachowały się jeszcze takie piece? Pochwalcie się.
Johann Gowik senior – nestor rodu, z pewnością cieszył się dużym zaufaniem społecznym, o czym świadczy fakt, iż pełnił on funkcję lokalnego radnego i opiekuna obszaru nr 9, obejmującego zachodnią część Rozbarku oraz fragment śródmieścia. Mieszkał w kamienicy narożnej przy ul. Katowickiej 26a.
Jego syn – Johann Gowik junior zajmował się produkcją pieców kaflowych. Określał się mianem „bezkonkurencyjnego”, a jego specjalizacją były piece glazurowane. Mogliście zadzwonić do jego firmy pod numerem telefonu 1825 (choć potem zmienił numer na 5180). Jego firma mieściła się przy ul. Katowickiej 52 (wcześniejsza numeracja to nr 10), a więc w obrębie granic Rozbarku.
Także inni członkowie rodu mieli swoje własne firmy – można rzecz, że mieli niemal monopol na usługi malarskie:
Pod tym samym adresem, co Johann junior, reklamował się Max Gowik – oczywiście jako malarz.
Także przy ul. Katowickiej (pod numerem 26a) swoje usługi mistrza malarskiego zachwalał wspomniany już Johann senior.
Przy ul. Powstańców Warszawskich 48 jako mistrz malarski ogłoszenie zamieścił Paul Gowik (tel. 1122, a później 4778).
Przy ul. Żeromskiego 17 pracował jako malarz Julius Gowik.
Natomiast przy ul. Prusa 16, mogliście udać się do Kurta Gowika.
Przy ul. Smolenia swój sklep z pieczątkami prowadził natomiast Viktor Gowik. Dodajmy, że był on także protokolantem w stowarzyszeniu strzelectwa, psów policyjnych i myśliwych, założonym w 1910 r. Ich spotkania odbywały się w lokalu „Monopol-Pils”.
Oprac.: Helena Jadwiszczok-Molencka


Komentarze